OSTATNIE SZTUKI! Gorlickie w Wielkiej Wojnie 1914-1915. Wspomnienia, relacje, legendy.

piątek, 12 czerwca 2015

Pierwszowojenne wspomnienia z Biecza - 1916 oraz fragmenty Kroniki Szkolnej dawnej Szkoły żeńskiej w Bieczu.

Zachowano pisownię oryginalną. Źródła u autorów. Fragmenty wspomnień Anny Brudziszówny, jak i wiele innych mało znanych wspomnień pierwszowojennych z okolicy, można znaleźć także w publikacji K. Kusiaka, Gorlickie w Wielkiej wojnie 1914-1915. Wspomnienia, relacje, legendy.


Wapniska, ad Biecz.

                  Pierwsze odwiedziny Moskali mieliśmy 29 września 1914 roku, podczas sumy w kościele parafialnym w Bieczu. W tym samym dniu odeszli i mieliśmy od nich spokój aż do listopada, w którym zaczęli swoją gospodarkę na dobre, bo okna posprawiali do sklepów żydowskich, niemożliwe do rozbicia (szyby z powietrza), przez które z pokojów zniszczonych, z podziurawionych ścian, patrzyły konie na ulice miasta Biecza, pełno gnoju. My wtenczas mieliśmy jeszcze dość spokój, bo pierwej  rabowali sołdaty po mieście i koło gościńca.
                  Z początkiem grudnia dały się słyszeć wycia armat aż dnia 14 grudnia 1914 r. przyszli nasi, lecz nie na długo, bo już 26 grudnia wpadli Moskale po małej potyczce, i to tacy zgłodniali, że wszędzie pozjadali, co się dało, a w kilku miejscach zjedli nawet ziemniaki, stłuczone z sieczką, które miały być dla świń. „Smotrali” wszędzie, po strychach, po komorach, za Austryakami, a najwięcej za „okrągłemi” po szufladach, skrzyniach, szafach i t.d. Tak nam się rozpoczęła gospodarka burych „oswobodzicieli”. Nie piszę już o rabunku, bo o tem każdy wie.
                 Po wzięciu Przemyśla było ich już, jak ós w bani, gęsto, to też nie zostały w spokoju i zie nniaki w kopcach. Zdarzyło się, że Moskale przyszli w nocy do jednego gospodarza drzeć ziemniaki z kopy. Natrafili (myśląc, że tam są ziemniaki), na zdechłego konia, który był tam schowany i dokopali mu się aż do samych kopyt. Z wiosną spacerowali  ci „oswobodziciele” całymi wieczorami, śpiewając, tak, że nie było ani w dzień,  ani w nocy spokoju, aż do 4 maja 1915 r.
                  Przez całych 18 tygodni walk pod Gorlicami u nas nic się nie zmieniło. Odległość od frontu dzieliła nas na 12 klm., to też huk słychać było ciągle, a czasem grzechotanie karabinów, tak, jakby ktoś z dachu na zasuwkę komina sypał bób. W nocy błyskawice nigdy nie zaspały, a nierzadko jasne promienie reflektorów oświetlały ziemię, stratowaną całozimowym przejazdem konnicy rosyjskiej, która rabując siano, słomę, owies, zboże, ziemniaki, zresztą wszystko, co się dało, w Binarowy, w Ołpinach, w Szerzynach, przejeżdżała przez Wapniska, tak, że pozostały doły i koryta po zagonach.
                Gdy 3 maja nasi przybliżyli się, uciecha nasza nie miała granic, ale też zaczęły ponad nami przelatywać lekkie pociski artylerii austriackiej i niemieckiej, kierowane w stacyę kolejową w Bieczu, gdzie właśnie kolej rosyjska nadchodziła, ale nie dojechała już i musiała się przed stacyą cofnąć. Dnia 4 maja rano pojawili się nasi, o których Moskaliska mówili, że to „wsio pobite, a reszta w plen poszła”.
              Bez wojny i u nas nie obeszło się, chociaż trwała tylko dzień i nikt byłby nie zginął, gdyby nie lotnik rosyjski, rzucający bomby, wskutek czego zginął jeden żołnierz od artylerii, a trzech zostało rannych.
Na wschód i północ , w dolinie rzeki Sitnicy, powstało wiele mogił i krzyży, znaczących zwłoki poległych, tak rosyjskich, jak i naszych, choć naszych więcej zginęło w obronie kraju w tej dolinie.                Cześć ich pamięci!

Anna Brudziszówna




Kronika szkolna, Szkoły żeńskiej w Bieczu- dzisiejsza szkoła podstawowa nr. 2 im. Wacława Potockiego.


             Inwazja nieprzyjacielska w Bieczu rozpoczęła się 14 listopada 1914 r. Nieprzyjaciel gospodarując po swojemu do 3 maja 1915 r. zniszczył co się dało. Budynek szkolny, który był użyty na szpital, zanieczyszczono, okna powybijano, drzwi i zamki rozbito, a sprzęty szkolne spalono. Również spalono ogrodzenie sztachetowe. Straszne bitwy pod Gorlicami trwające przez 5 miesięcy zniszczyły całą okolicę i mienia jej mieszkańców. Dzień 3 maja 1915 r. położył kres inwazji nieprzyjacielskiej. Wypędzony nieprzyjaciel pozostawił gruzy, lub zniszczenia i zrabowane domy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Zostań Patronem Z Pogranicza